Moja pielęgnacja w ciąży - czy się sprawdziła? (projekt denko)
3/28/2014
O tym co oferuje rynek kobietom przy nadziei pisałam TUTAJ. Teraz kilka słów o tym co ja wybrałam i co się sprawdziło lub też nie. Ponieważ od porodu minęło już 1,5 miesiąca jestem w stanie rzetelnie ocenić każdy z produktów, które używałam. Ciąża trwa całe 9 miesięcy, jeśli doliczyć do tego połóg i nawet karmienie to wychodzi nam sporo czasu na przetestowanie produktów dedykowanych kobietom w ciąży i karmiących. Czym się różnią od tych "zwykłych"? Mają być oczywiście bezpiecznie dla maluszka, choć niestety nie zawsze ta reguła się sprawdza...Warto mimo wszystko patrzeć na składy :)
Niestety żałuję, że post o pielęgnacji tworzyłam pod sam koniec ciąży bowiem ominęło mnie przez to kilka naprawdę ciekawych produktów do testowania.
Rozstępy
Rzecz chyba najważniejsza dla kobiet w ciąży, skóra rozchodzi się czasem w ekspresowym tempie i jest narażona na powstawanie rozstępów. W tym zakresie pilnowałam się od początku, olejkiem z Rossmanna smarowałam się od pierwszych dni ciąży, po 4 miesiącu w ruch poszły kremy, których regularnie używałam dwa razy dziennie.
Niestety po porodzie byłam w kiepskim stanie i nie zadbałam o swoje wracające do normy ciało - efektem czego jest jeden (tylko albo aż) rozstęp na brzuszku, który pojawił się w dwa tygodnie po porodzie. No trudno, będziemy z nim walczyć, może się wchłonie. Warto zatem pamiętać, żeby dbać o skórę również po wszystkim ;)
Jakkolwiek pielęgnację ciążową uważam za właściwą i jestem zdania, że lepiej nie zostawiać tego losowi ani genom tylko chociaż spróbować zapobiec rozstępom. Ja mam skłonności do ich powstawania więc było to dla mnie podwójnie ważne.
Niestety po porodzie byłam w kiepskim stanie i nie zadbałam o swoje wracające do normy ciało - efektem czego jest jeden (tylko albo aż) rozstęp na brzuszku, który pojawił się w dwa tygodnie po porodzie. No trudno, będziemy z nim walczyć, może się wchłonie. Warto zatem pamiętać, żeby dbać o skórę również po wszystkim ;)
Jakkolwiek pielęgnację ciążową uważam za właściwą i jestem zdania, że lepiej nie zostawiać tego losowi ani genom tylko chociaż spróbować zapobiec rozstępom. Ja mam skłonności do ich powstawania więc było to dla mnie podwójnie ważne.
W kategorii rozstępy zwycięzcą jest dla mnie ELANCYL od 4 miesiąca i olejek ROSSMANNa do 4msca (potem przestał wystarczać mojej suchej i napiętej skórze). Elancyl lubię za opakowanie, szybkie wchłanianie, delikatny zapach i uczucie aksamitności oraz faktyczne działanie. Olejek ma świetny skład, wcześniej oczywiście używałam go na włosy.
Zużyłam też jakieś 4 opakowania kremu Pharmaceris i bardzo go lubię (jak i całą serię), reszta pielęgnacji też była w porządku, a że produkty te idą w ekspresowym tempie to miło się je testuje.
O ile kremy Palmer's mnie nie zachwyciły, o tyle olejek do swędzącej skóry szybko i skuteczne łagodził ten problem i polecam go kobietom, które mają właśnie taki problem - co za ulga!
Krem AA i Lirene mają przyjemne zapachy i szybko się wchłaniają.
Była też jak pamiętacie, krótka przygoda z Pat&Rub, który nie doczekał się projektu denko, bowiem wylądował w koszu ;)
Ciało
Ponieważ nie jestem tak dobrą znawczynią składów, do smarowania ciała wybierałam tylko łagodne i naturalne masła i balsamy. Natomiast nie miałam odwagi używania produktów antycellulitowych i wyszczuplających tzw. zwykłych, wolałam uderzyć w te dedykowane.
Obydwa balsamy były bardzo fajne, ale Tołpy zużyłam jakieś 3 opakowania, wyjątkowo mi przypadł do gustu - ziołowy, delikatny zapach, błyskawiczne wchłanianie, gładkość i miękkość skóry i spora wydajność.
Bielenda była za to mocno treściwa, o dość ostrym jakby cytrusowo-kwiatowym zapachu, dłużej się wchłaniała i trudno było ją wyciskać, ale efekty w porządku :)
Obydwa balsamy były bardzo fajne, ale Tołpy zużyłam jakieś 3 opakowania, wyjątkowo mi przypadł do gustu - ziołowy, delikatny zapach, błyskawiczne wchłanianie, gładkość i miękkość skóry i spora wydajność.
Bielenda była za to mocno treściwa, o dość ostrym jakby cytrusowo-kwiatowym zapachu, dłużej się wchłaniała i trudno było ją wyciskać, ale efekty w porządku :)
Produkty Tołpy i Pharmaceris mnie zawiodły, no ale stosowałam, żeby z biustem nie było gorzej. Nie było na pewno lepiej, no ale stan się nie pogorszył więc w sumie ok.
O Phenome pisałam oddzielną notkę, moje zdanie się nie zmieniło. Produkt jest super, zużyłam kolejne opakowanie i na pewno będę do niego wracać. Polecam wszystkim chcącym ujędrnić swój biust.
Higiena
Higiena strefy intymnej jest kwestią podstawową, nie tylko dla kobiety ciężarnej. Wszędzie ze mną były chusteczki do higieny intymnej - tu wygrywają te z AA, mimo wyższej ceny są rewelacyjne i wracam do nich regularnie.
Przy wyborze żelu do higieny intymnej sugerowałam się składem - nie chciałam żeby miał SLS i znalazłam tylko (!) dwa takie dla kobiet w ciąży - dla mnie wygrywa Pharmaceris, łagodny i skuteczny. LacioBios dziwny, galaretkowaty twór zawiódł mnie, nie odświeżał i nie pielęgnował wystarczająco...
Kobietom po porodzie polecam jeszcze z całego serca genialny wręcz żel do higieny intymnej z korą dębu Biały Jeleń, uważam, że to podstawowy produkt po porodzie naturalnym :)
Ponieważ w ciąży często bardzo krwawią dziąsła niezbędnym okazał się produkt specjalistyczny Tołpy - wybrałam żel do mycia zębów przeciwko parodontozie i krwawieniu - muszę przyznać, że pomógł i to bardzo, na szczęście zęby mam całe i zdrowe, a wiem, że bywają z nimi po ciąży problemy.
I to by było tyle:) Teraz wracamy do normalności ;)
15 komentarze
bardzo przydatny post:)
OdpowiedzUsuńSuper post.
OdpowiedzUsuńRównież stosuję palmers'a: balsam, serum, masełko na brzuch. Jestem zadowolona jednak przy balsamie brakuje mi właśnie efektu aksamitności;) Oprócz tego tołpę i rossmannowską oliwkę.
Zastanawiałam się nad Elancylem i chyba się skuszę. Tak samo na Pharmaceris. Przyznam, że również oliwka Palmersa mnie kusi po Twoim wpisie.
Dla mnie zbawieniem jest również krem na brodawki sutkowe Palmersa. Już od 3 m-ca zaczęła się akcja swędzenie i trwa do dziś. Krem jest istnym cudem, który załagodził swędzenie oraz nawilżył ponieważ zaczęła już schodzić mi skóra w tych okolicach.
Ja co prawda dziecka nie planuję, ale taki wpis na pewno będzie pomocny dla przyszłych mam. Z tego co zauważyłam bardzo mało blogerek porusza temat pielęgnacji w ciąży i po, a szkoda.
OdpowiedzUsuńJa w ciąży byłam strasznie leniwa i wstyd się przyznać, ale żadnych produktów ani do biustu ani na rozstępy nie stosowałam. Na całe szczęście jednak żadnego rozstępu po ciąży nie mam, ale jeśli będę miała kiedyś drugie dziecko to będę dbała o siebie od samego początku :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post!
OdpowiedzUsuńJa byłam w ciąży 10 lat temu i ... rozstępy zrujnowały moje ciało :( niestety.
Teraz staram się je ujędrnić,ale ciągłe wahania wagi też mi w tym nie pomagają.
Twój post będzie przydatny dla wielu Dziewczyn !
Wow sporo tego faktycznie i fajne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńA z produktów typowo dla ciężarówek używałam tylko kremu na rozstępy z Clareny. Sprawdził się super. reszta pielęgnacji była u mnie bez zmian :)
Bardzo przydatny i konkretny post:)
OdpowiedzUsuńW przyszłości ta wiedza mi się przyda (mam oczywiście taką nadzieję) :)
OdpowiedzUsuńsuper post! ja znam tylko krem z Pharmaceris :D
OdpowiedzUsuńPost bardzo przydatny dla przyszłych mam :) Kto wie, może za kilka lat do niego wrócę.
OdpowiedzUsuńkoleżanka stosowała od początku ciąży jakiś krem (butelka z pompką) z Douglasa za ok 140zł. Do dzisiaj prawie 2lata po porodzie nie ma ani jednego rozstępu :) Na całą ciążę starczyły 2 butelki.
OdpowiedzUsuńSporo tego wszystkiego, to post do którego będzie być może trzeba wracac:D
OdpowiedzUsuńJa przez całą ciążę używałam kremu z Ziajii dla kobiet w ciąży i jestem bardzo zadowolona - zero rozstępów, ale smarowałam się systematycznie, pod sam koniec to nawet kilka razy dziennie, bo skóra była bardzo napięta. Teraz 2 tyg. po porodzie stan skóry na brzuchu jest jak na ten moment naprawdę bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńMnie na krwawienie zębów pomógł najbardziej rutinoscorbin :) A z balsamów na rozstępy Palmers i balsam Rossmanna. Kolejnym trudnym etapem jest karmienie. Bo wtedy organizm też dostaje ostro po tyłku. Mnie włosy wychodziły całymi garściami. A lekarz ostrzegał, że nawet mogą mi wypadać zęby, jeśli o siebie odpowiednio nie zadbam.
OdpowiedzUsuńNie jestem mamą, ani nawet w ciąży, ale przeczytałam od desku do deski. Świetny wpis.
OdpowiedzUsuń