Kosmetyczne pomyłki 2012
12/21/2012
Pewnie każdy/każda z Was ma w swoim koszyczku coś co się kompletnie nie sprawdziło w jej pielęgnacji, makijażu itp. :) Ponieważ mi się nazbierało przez ten rok sporo takich bubli postanowiłam się nimi podzielić. O kosmetycznych zachwytach pisałam nie raz, również jak o rzeczach, które nie przypadły mi do gustu, ale zebrałam całą paczkę takich rzeczy, które kompletnie się nie sprawdziły i zasługują tylko na zbiorczy post.
Przy okazji zaznaczam, że opinia ta jest tylko i wyłącznie subiektywna i oparta na moich doświadczeniach. Każdy produkt, który nie sprawdził się u mnie Ciebie może zachwycić ;)
W paczce pomyłek znalazły się zarówno moje własne zakupy jak i produkty ze współpracy.
Tak oto wyglądają zebrane w jedną całość :) A teraz po kolei....
Pielęgnacja Dermacol
krem do twarzy, krem do rąk, mleczko do demakijażu
Żaden z produktów się na mnie nie sprawdził, kiepskie składy, takie sobie konsystencje, kompletnie przeciętne działanie i średnie zapachy. Trochę poużywałam i rzuciłam w kąt. Tak bywa.
Apis
Płyn do kąpieli pod prysznic z Minerałami z Morza Martwego
Ogromna i tania butla płynu do kąpieli, która ma jedną podstawową wadę, jak dla mnie "pachnie mydłem" i to takim tanim i nie do zniesienia...Poza tym jest wydajny, bardzo dobrze się pieni, jest tani, butla poręczna, ale zapach kompletnie mi nie podpasował, do tego stopnia, że nie mogę go wytrzymać i muszę "zabijać" innymi produktami do kąpieli. Liczyłam na świeżą, morską woń :)
Elgon
krem prostujący włosy
Jedna z największych pomyłek tego roku ;) Zakupiony na targach za 35zł w pakiecie 1+1. Ponieważ wcześniej posiadałam spray chroniący do prostowania tej firmy, który bardzo lubiłam postanowiłam spróbować coś innego. Pani na stoisku mnie zachęciła no i ta promocja, że drugi gratis...Produkt kompletnie nie działa, fakt że przyjemnie ziołowo pachnie i nie obciąża ani nie skleja włosów, ale na tym kończą się jego zalety. Czy go posiadam na włosach czy nie, efekt się nie zmienia - jednym słowem jest żaden. Jeden poleciał w świat, może komuś bardziej posłuży...
SkinFood Peach Sake Pore Serum
Razem z pudrem wrzuciłam do koszyka to zachwalane serum, nawet jego pudełko już mi nie zostało. Zużyłam jakieś 1/3 opakowania i nie polubiliśmy. Na mojej cerze albo się roluje albo ją bardzo ściąga. Miałam momenty, że wydawało mi się, iż jest super i minerałki wyglądają na nim świetnie, ale zbyt mocno wysusza mi skórę. Tak wiem, że raczej to produkt do skóry tłustej czy mieszanej, ale ja też chciałabym ukryć pory i się nie wysuszyć, więc spróbowałam. Ostatecznie nie sprawdził się i wylądował w koszu.
Zestaw SallyHansen French Manicure Pen Kit
Dorzucony kiedyś do zakupów na allegro (możecie zobaczyć jak po miesiącu wygląda lakier bazowy, cały się rozwarstwił:/). Zestaw kompletnie nie poręczny, pisak rozlewa się po paznokciu i tworzy kruchą krechę, kolor bazowy kompletnie mi się nie podoba, w tym stanie rzeczy do bezbarwnego też już jakoś nie miałam zaufania. Zdecydowanie wolę french bez udziwnień, malowany z ręki zwykłym pędzelkiem ;)
Garnier kofeinowy roll-on pod oczy
Jeśli miałabym wybierać, wolę Eveline, który lepiej mi służy. Po tym żadnych widocznych efektów. Taki przeciętniaczek.
Cienie Paese Pudrowa Impresja
Cienie QUIZ
Cienie Virtual
Nie polubiłam się z przedstawionymi wyżej cieniami.
Paese ma kiepską pigmentacje, prawie, że ich na oku nie widać i muszę się namęczyć, żeby wydobyć z nich cokolwiek.
Quiz z lewej strony kompletnie nie moje kolory, z prawej już ciekawsze - imprezowe, ale cienie są kiepskiej jakości (no i też mają niską cene), ciężko się nimi pracuje a co najgorsze szybko znikają z oka. Cienie-nie, błyszczyki-tak
Trójca z Virtual również mnie zawiodła, są miękkie, bardzo się osypują, ciężko łączą i efekt jakiś taki kiepściutki na oku.
Nektar nawilżający z Sanoflore
Zarówno nektar nawilżający jak i krem przeciwko niedoskonałościom (który poleciał do siostry) kompletnie mnie zawiodły. Uwielbiam za to miodowy, ale to już wiecie :DObydwa zbyt mocno ściągają mi skórę, rolują się i w ogóle mi nie służą. Można by rzec do 3 razy sztuka bo tak uparłam się na markę, że właściwie znalazłam swojego ulubieńca :D Przy okazji dodam, że poleciłam siostrze ze skóra mieszaną żel do mycia twarzy przeciwko niedoskonałościom i jest zachwycona :D
Błyszczyk Revlon Strike a Rose
Kolor, konsystencja i trwałość całkiem niezłe ale błyszczyk tak okropnie śmierdzi, że po każdych dwóch razach musiałam uciekać i go zmywać...A szkoda. Wylądował w koszu jako produkt nie do zniesienia:/
Carmex
Carmexu nie trzeba nikomu przedstawiać. I ja się skusiłam świetnymi opiniami, wybrałam wersję wiśniową i uwierzcie mi, bardzo chciałam poznać jej cudowne właściwości. Ale nie mogę zdzierżyć kamforowego smaku/zapachu brrrrr Jakościowo produkt wydaję się w porządku, ale zapachowo nie dla mnie. Na pewno do niego nie wrócę.
ELF Mineral Booster shimmer
Specjalnie zrobiłam Wam zdjęcie podstawki, żeby uchwycić dziwny metaliczny różowo-fioletowy kolor który ma ten produkt po roztarciu. Okropieństwo brrr. Poza tym wchodzi w pory, podkreśla suche miejsca co widać nawet na ręce, jak się prezentuje. Nie wiem czemu to wrzuciłam do koszyka i co to w ogóle ma być, ale ja tego na twarz nie nałożę ooo nie ;)
Plastry na nos
Taak, ja też się wągrów z nosa próbuję pozbyć na wszelkie sposoby, jak widzicie trochę tego przerobiłam i nic mnie nie zachwyciło.
Catrice The Sydney Collection
To mój drugi spory zawód tego roku. Wyprosiłam sroczkę, żeby mi ją zakupiła i wysłała, byłam niezwykle niecierpliwa a jak dotarła to jej prawie, że wcale nie używam i najgorsze jest to, że sama nie wiem czemu. Ani kolory, ani efekt mnie nie powalił, choć nie wiem czego się spodziewałam. Stwierdziłam, że leży i się kurzy, zużycie znikome, więc jeśli ktoś chce pozbędę się jej za 25zł (plus ewentualna wysyłka). Proszę o kontakt.
Floslek żel do nóg z kasztanowcem i miłorzębem
Produkt dostałam od Floslek i zastanawiałam się, czy go używać. Właściwie nie ma problemu z ociężałymi nogami więc trudno mi ocenić czy on działa. Jakąś tam ulgę może chwilową przynosi, nie chłodzi nadmiernie, jest żelowy i jakoś nie przepadam za wsmarowywaniem żelu w nogi, więc u mnie się nie sprawdził głownie ze względu na formułę...
Himalaya Herbals Protein Szampon i odzywka
Ten zestaw to kompletna porażka, składy chyba również nieciekawe. Włosy miałam suche, matowe, szorstkie i od razu pojawiał mi się łupież. Bardzo się zawiodłam, miałam też inny zestaw ale po koszmarnych doświadczeniach z tym poleciał w świat...
Przypominam, że z peelingiem jest całkiem inaczej :)
Pędzle
Maestro 155 oraz Elf Stipple Brush
Muszę przyznać, że odkąd poznałam Hakuro stwierdziłam, że tak sobie lubię Maestro choć mają swoje perełki. Do 155 mam jedno ogromne zastrzeżenie - non stop wypada mu włosie. Tak, nie ma nic gorszego niż nakładanie różu po którym zostają na policzkach ciężkie do usunięcia czarne włosy:/ Nie mam zastrzeżeń do kształtu ani działania, choć jest nieco szorstki ale fakt, że mam go od kwietnia a on non stop gubi włoski deklasuje go u mnie.
Stipple Brush z Elfa kupowałam w zamierzeniu podkładowym, ale ta dziwna miotełka kompletnie się u mnie nie sprawdziła. Czasami użyję go do jakiś twardych róży ale ogólnie raczej się kurzy, niż jest używany.
I to by było na tyle :) Mam nadzieje, że w 2013 zbierze się tego dużo mniej :)
A jakie są Wasze pomyłki tego roku?
93 komentarze
Jeżeli chodzi o Carmex, zdecydowanie stawiam tylko i wyłącznie na wersję w słoiczku, działa cuda:)
OdpowiedzUsuńAle "pachnie" kamforowo?
UsuńSporo ci się nazbierało tych bubelków ;/
OdpowiedzUsuńAno...
UsuńZ wymienionych przez Ciebie kosmetyków miałam tylko Carmex. Koszmarek, nigdy do niego nie wrócę! Wysusza, śmierdzi, jednym słowem bleee.
OdpowiedzUsuńWidzę, że sporo takich negatywnych opinii ;)
UsuńCałkiem pokaźna liczba tych bubli. Szkoda, bo jakby nie patrzeć są to pieniądze wyrzucone w błoto.
OdpowiedzUsuńNo trochę tak...
UsuńTeż mam ten pędzel Maestro, ale u mnie nie wypadł ani jeden włosek. Może masz jakiś felerny model :( Co do plastrów oczyszczających nos polecam serdecznie Montagne Jeunesse Pore Strips z węglem. Są absolutnie świetne. Nie widziałam ich stacjonarnie, ja kupuję na allegro, ale działają na prawdę świetnie.
OdpowiedzUsuńByć może felerny, ale jakoś zaczęły mnie razić ich pędzle:/Zobaczę te plastry :D
UsuńSporo tych niewypałów Ci się trafiło. U mnie najgorszym bublem tego roku jest BB krem Soraya. Paskudztwo :/ Nie polecam nikomu!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, mi nawet przez myśl nie przyszło kupowanie jakicholwiek dziwnych bebików ;)
UsuńTrochę się uzbierało ;) Mi by pewnie przypadł do gustu ten żel do nóg, ponieważ często "rwią" mnie nogi :P
OdpowiedzUsuńO to może by pomógł :)
UsuńSporo tych bubli. Oby było ich coraz mniej! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńMam identyczną opinię co do Carmexu.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSporo tych bubli,na szczęście nie miałam żadnego z nich,Carmex mialam w tez takiej tubce tylko classic,mialam do niego trzy podejscia i konic,tez nie moglam zniesc tego zapachu/smaku na ustach:(!!
OdpowiedzUsuńMam podobnie...:(
UsuńSię przez rok troszkę nazbierało . Szkoda, że się nie sprawdziły
OdpowiedzUsuńAno, szczególnie u takiej kosmetykocholiczki ;)
UsuńNie używałam tych kosmetyków co przedstawiłaś ale mam 155 Maestro. Na początku też mi wypadało włosie ale dogięłam tą metalową obręcz i już jest ok.
OdpowiedzUsuńO dzięki, może coś pomoże..
Usuńa ja się czaję na Sanflore, ciekawe jak u mnie wypadnie:)
OdpowiedzUsuńOgólnie zbierają dobre recenzje. U mnie ciężko z organicznymi/naturalnymi kremami i ich współpracą z cerą...
UsuńMam to samo z Carmexem:) Ten zapach i smak jest nie do zniesienia!!!
OdpowiedzUsuńhihi dobrze wiedzieć, że nie jestem sama :)
UsuńNie miałam żadnego z powyższych kosmetyków. Właściwie to o większości nawet nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńSzczęściara zatem :)
UsuńFajny post, chyba też muszę coś podobnego sklecić, bo u mnie niestety też pojawiło się kilka niewypałów. Podzielam z Tobą niechęć do Carmexa, staram się go zużyć, ale niestety nie jestem w stanie go polubić.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, może uda się kogoś ostrzec :)
UsuńNa szczęście nie trafiam na żaden z Twoich bubli, miałam kiedyś podkład z Dermacolu i niestety kicha :/
OdpowiedzUsuńA ja miałam kiedyś jakąś próbkę i nie było źle ;)
UsuńSporo
OdpowiedzUsuńŚwietny post, na szczęście miałam do czynienia tylko z Carmexem, który osobiście uwielbiam (ale wersję klasyczną, te zapachowe jakoś do mnie nie przemawiają) :) przymierzałam się do zakupu SkinFood Peach Sake Pore Serum, ale skoro ma tendencje do przesuszania skóry to podziękuję.
OdpowiedzUsuńNo niestety, też żałuje, że przesusza :(
Usuńmam podobne odczucia co do nektaru nawilżającego, zużyłam może połowę, reszta sobie stoi, carmex też u mnie został znienawidzonym produktem, ale wersja jaśminowa-koszmar;D a pisak Sally Hansen może Twój był po prostu stary, miałam go kiedyś i całkiem przyjemne końcówki robił;)
OdpowiedzUsuńMoże właśnie stary, patrząc na to jak rozwarstwił się lakier :D
Usuńno swoje już przeżył;D
Usuńja na początku nie polubiłam się z Carmexem ale z czasem jego działanie mnie zachwyciło. I nawet już nie przeszkadza mi ten zapach i smak :)
OdpowiedzUsuńMnie zachwyciła nowa Nivea a tak nie śmierdzi :D
UsuńNie mam z Twojej listy nic, i nie sądzę abym się skusiła :) Wszystkich ten Carmex zachwyca, a mi się on nawet nie podoba. Szkoda że aż tyle kosmetyków Cię zawiodło.
OdpowiedzUsuńOby w nowym roku było więcej tych dobrych kosmetyków, więcej szczęścia i bardziej przemyślanych decyzji.
Poza tym życzę spokojnych i radosnych Świąt Tobie i Twojej rodzinie, oraz zdrowia, bo ono jest ważne :)
Pozdrawiam
Dziękuje i nawzajem :)
UsuńNa szczęście nic z tej listy nie miałam, oprócz Carmexu. Też mnie nie zachwycił, trudno mi jest wykończyć tę tubkę.
OdpowiedzUsuńehh sporo nas się uzbierało..
UsuńO, a chciałam kupić Skin Food na pory :] Pozostanę w takim razie przy Biodermie
OdpowiedzUsuńNiektórym dziewczynom przypasił ;)
UsuńKapitalne podsumowanie, przynajmniej wiem czego nie kupować, choć Carmex wiśniowy uwielbiam, ale rozumiem, że nie każdy musi kochać kamforę. W plastry na nos również nie wierzę, jeszcze nigdy nie trafiłam na taki, które by działały :/
OdpowiedzUsuńCoś jest z tymi plastrami, lekko nie będzie ;)
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków i chyba niewiele tracę;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak ;)
Usuńz wyzej opisanych kosmetyków mialam tylko carmex,również go nie cierpię.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńcoś by się znalazło, ale dokładnie nie pamiętam, tego carmexa mam próbkę, jest beznadziejny w porównaniu do słoiczka czy sztyftu plus pink...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJestem zdziwiona paletką Catrice. Mam wersję Berlin i jest naprawdę niezła - pigmentacja fajna, odcienie. Może różniły się między sobą jakością?
OdpowiedzUsuńSroczka chyba pisała, że się różnią..
UsuńCo do plastrów na nos to podobno wszystko zależy jakie ma się te 'syfki' ;)
OdpowiedzUsuńJak są wystające to plastry działają cudnie a jak nie to nie widać rezultatu.
Ja używam plastrów nivea i sobie bardzo chwalę.
Ooo dobrze wiedzieć ;)
UsuńJa w tym roku spotkałam kilka nie fajnych produktów, ale najgorszy okazał się krem do cery naczynkowej na noc. Nie wiem czemy ale po nałożeniu go na twarz zaczynały mnie szczypać i łzawić oczy :/
OdpowiedzUsuńOjej chyba jakiś składnik Cię uczula!
Usuńsporo tego, ale już wiem czego unikac :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc :)
UsuńBardzo pomysłowy wpis... przestrogi w pigułce ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuje:)
UsuńBardzo fajny, przydatny post ! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMnie również carmex jakoś specjalnie nie zachwycił :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNiedobrze, bo właśnie kupiłam niedawno ten szampon proteinowy, ale u każdego sprawdza się co innego.
OdpowiedzUsuńCarmex mi nie pasuje, wolę pomadki o innym składzie, ale to pomyłka 2011.
W tym roku za wielu pomyłek nie miałam, były produkty takie sobie, ale z takich tragicznych może jeden umiem wymienić- peeling h&m- gęsty glut.
Gęsty glut hihi :) Może akurat szampon Tobie się spodoba :)
UsuńU mnie te plastry na wągry kompletnie nie zdają egzaminu. Kompletnie nie oczyszczają nosa z zanieczyszczeń... I również nie znoszę, gdy po nałożeniu różu/pudru na mojej twarzy błąkają się czarne włoski. Wbrew pozorom bardzo trudno je usunąć, a nawet jak nam się to uda, to cierpi na tym makijaż...
OdpowiedzUsuńDokładnie :(
UsuńFajny post - może się przydać! ;-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTeż mam ten pędzel z maestro i też wypada mi z niego włosie.
OdpowiedzUsuńCoś z nim jest nie tak...
UsuńSporo bubli. Część miałam, a na inne będę uważać :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpaletkę Catrice chciałam mieć ale nie kupiłam, a plastry na nos wciąż szukam idealnego.. - robiłas jakieś porównanie?:)
OdpowiedzUsuńHmm nie robiłam, ale dzięki za sugestię, postaram się zrobić bo jeszcze kilka sztuk zostało:)
UsuńU mnie też plastry na wągry się nie sprawdzają.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmam podobne zdanie odnośnie roll-on'a garnier. za to plasterki na nos sprawdzają się u mnie świetnie i wyciągają co trzeba ;)
OdpowiedzUsuńMogę tylko zazdrościć :)
Usuńz kosmetyków, które tu pokazałaś miałam tylko wiśniowy Carmex i też go nie polubiłam, wzdrygam się na samą myśl o nim, fuu.
OdpowiedzUsuńA myślałam, że te plasterki tylko u mnie nie działają. Bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńPrzymierzałam sie do tego serum z Skinfood, ale chyba sobie je odpuszcze :)
OdpowiedzUsuńTrochę tych bubli Ci się uzbierało... Obyś w nowym roku ich miała mniej:)
OdpowiedzUsuńMam odżywkę Himalaya i u mnie sprawdza się super. Również pojedyncze cienie Paese mają świetną pigmentację i na bazie sprawują się super cały dzień. Trójek nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńA Carmex to koszmarek i dla mnie...
Apropos tych proteinowych kosmetyków do włosów Himalaya, to nie każdym włosom "proteinowanie" służy. Poczytaj o tym sobie przy temacie laminowania włosów. Czasem właśnie, kiedy włosy są w kiepskim stanie, proteiny mogą go jeszcze pogorszyć i efekt jest dokładnie taki, jaki opisałaś - suche, matowe włosy.
OdpowiedzUsuńA propo pędzla Maestro 155 , także go miałam , napisałam do firmy o nagminnym wypadaniu włosia i w zamian dostałam nowy :)
OdpowiedzUsuń