Nie wyrażam zgody na kopiowanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie ani jakiekolwiek inne używanie zdjęć, treści, elementów graficznych z mojego bloga.

O minerałach słów kilka....

8/29/2011

Moją przygodę z podkładami mineralnymi zaczęłam niecały rok temu, oczywiście ze sprawą Wizażu. Ogrom wiedzy dostępnej na forum może początkującego przytłoczyć, ale ja się nie zraziłam, czego dziś ani trochę nie żałuję.
Wybór jest niesamowity, mnóstwo firm, pędzli, technik nakładania, kolorów, formuł a jak już wybierzemy podkład nęcą nas róże, bronzery, rozświetlacze, cienie - jednym słowem cały mineralny świat. 

Chętnych laików w tym temacie zapraszam do zgłębienia działu Kosmetyki mineralne a przede wszystkim z postem Podstawowe informacje o kosmetykach mineralnych oraz do kompendium wiedzy a przede wszystkim SWATCHY bloga Cathy
Nie uważam się w żadnym wypadku na eksperta ale wyrażam nadzieję, że tym postem rozjaśnię niektórym o co w minerałach chodzi oraz zachęcę do ich wypróbowania. 

A teraz pokrótce przedstawię Wam swoją "historię" z czystymi minerałkami :)


Od czego należy zacząć?

1. Wybór pędzla
Jeżeli wydaje Wam się że minerałki da się nałożyć ręką, zwykłym pędzlem, puszkiem czy gąbeczką to możecie się zaskoczyć. Minerały najlepiej nakłada się pędzlem typu Kabuki lub Flat Top.
Ja posiadam najtańsze właściwie pędzle z Sunshade Minerals, przypominają one pędzle Everyday Minerals i myślę, że ze względu na swoją dostępność (allegro) i cenę są wystarczające dla początkujących. Posiadam również pędzel Kabuki Pixie i bardzo go lubię. Oczywiście im dalej w las tym pędzli chce się mieć więcej ;)



2. Wybór firmy
Dostępne produkty w sklepach nawet, iż zwą się mineralne takie nie są, mają one jedynie dodatek minerałów. Jeżeli nigdy nie używałaś/nie używałeś podkładów typowo mineralnych możesz się zaskoczyć, gdyż moim zdaniem są one bardziej kapryśne niż znane nam produkty.
Kiedy ja zaczynałam swoją przygodę z minerałami w Polsce nie było jeszcze żadnej firmy ich oferującej, dlatego też zainteresowałam się takimi firmami jak:







 






oraz po jakimś już czasie polskie Pixie



Każda taka próbka wystarcza na kilka-kilkanaście użyć, a więc w sam raz aby się przekonać, czy dany produkt nam leży i pożądamy pełnowymiarowej wersji.

3. Wybór koloru i formuły
Pierwszym krokiem powinno być zamówienie próbek (najlepiej w zbiorowych zamówieniach na wizażu), po to aby dobrać kolor. Jest to o tyle istotne że naprawdę ciężko się zdecydować w tym ogromie barw i formuł. Nie twierdzę, że nie znajdą się szczęśliwcy którzy od razu trafią w swojego faworyta i chwała im za to. Ja uważam że próbki są również po to by nie kupować w ciemno dużo droższego opakowania całego produktu, który nam się nie przyda bo chociażby nie nasz kolor, formuła albo co gorsza - totalnie nie lubimy się w minerałach.
I tu chciałabym dodać jeszcze jedną rzecz dotyczącą formuły - ja mimo iż mam twarz bardzo suchą w większości formuł dla takiej skóry wyglądam źle - są one zbyt treściwe, gdyż zawsze na twarzy mam już treściwy krem, gdyż najważniejsze jest dla mnie dbać o skórę i z wszystkiego robi się ciasto. Dlatego warto dołożyć po próbce z innej formuły bo może się okazać, że będzie nam pasować np. taka przeznaczona do cery normalnej.

Formuły są zazwyczaj podzielone ze względu na skórę.
Kolory na podstawie barwy naszej skóry - zazwyczaj jest to zimna, ciepła, żółta, złota czy neutralna barwa. Jeżeli kompletnie nie wyczuwacie jaki odcień Wam pasuje, zawsze możecie poradzić się na Wizażu :)

Od siebie dodam, że dobieranie koloru polega głównie na zrobieniu sobie swatcha na policzkach czy szyi różnych odcieni i pochodzenie z nimi kilka godzin (najlepiej przy dziennym świetle) oraz obserwacja czy kolor się wtapia, ciemnieje etc. i który najbardziej naturalnie wygląda na skórze.
UWAGA! Jeżeli jesteś osobą taką jak ja - z ciemniejszą twarzą i dekoltem a jaśniejszą szyją, lepiej sprawdzaj kolor na policzku :)

Tak sprawdzałam kolory Lumiere ;)




4. Metoda prób i błędów.
Czyli nakładanie minerałów. Na mokro, na sucho, na primer, bazę, mąkę itp.itd. Jednym słowem jak wyglądać pięknie bez efektu maski.
Nie bez znaczenia ma krem który położymy na twarz. Moim zimowym ulubieńcem jest Iwostin na zimę, podkłady wyglądają na nim pięknie i naturalnie, letniego jeszcze nie znalazłam, gdyż na wszystkim robi mi się tzw. ciasto (może jakieś sugestie?) natomiast odkryłam co innego, ale to w kolejnym mineralnym poście ;)
Poza tym ja osobiście lubię spryskać nałożony już podkład mineralny wodą termalną, dzięki czemu pięknie wtopi się w skórę. Potem na to puder transparentny i viola! - mam make-up który potrafi przetrwać na mojej twarzy wiele godzin.
Wy same musicie opracować swoją metodę nakładania podkładów mineralnych, tylko pamiętajcie, nie wolno się poddawać ;)

5. Świat mineralny stoi przed Tobą otworem
Teraz jak już wiem jak aplikować podkład, który mi najlepiej służy i właściwie zaspokoiłam swoją ciekawość na temat podkładów mineralnych otwiera się przede mną ogrom barw - bronzerów, róży, rozświetlaczy i przede wszystkim pięknie napigmentowanych cieni mineralnych...Nie mogę się doczekać :)

I właściwie to tyle co trzeba wiedzieć na początek. 



Dlaczego je tak chwalę? Jakie mają zalety ?

Przede wszystkim kolory - jak często zdarza się Wam, że z gamy dostępnych na rynku podkładów znów nie możecie wybrać idealnego koloru dla siebie? I wcale nie chodzi tu tylko o za ciemne ale też zbyt żółte, złote czy brązowe odcienie. Podkłady mineralne mają ogromną gamę kolorów i mało tego - można je mieszać ze sobą uzyskując coraz to  nowsze barwy.
Podkłady mineralne nie ulegają przeterminowaniu, można je trzymać latami i nie tracą swoich właściwości.
Jak dla mnie podkłady mineralne zbawiennie działają na skórę.  Nawet jeśli w początkowej fazie używania wyspie Was niemiłosiernie, to efekt oczyszczenia skóry, potem już będzie tylko lepiej. Gdy je noszę moja skóra jakby się leczy, znikają pryszcze i pozostałości po nich, a skóra po zmyciu makijażu jest w dobrym stanie, nie poszarzała czy zapchana.
Dobrze dobrany podkład mineralny nie tworzy maski, pięknie wtapia się w skórę stając się niewidocznym.
Według mnie kolejnym plusem jest cena i wydajność - za duże pudełko podkładu zapłacę 30-40zł, mam go na kilka lat. 

Jakie widzę minusy?

Wysuszanie - większość podkładów mineralnych wysusza moją i tak suchą skórę, także ja osobiście mogę je nosić maksymalnie 5 dni pod rząd, żeby nie doprowadzić się do stanu suchych placków na twarzy. Jest to jednak wciąż niezgłębiony temat, gdyż wiem że istnieją podkłady które mogą wręcz nawilżać.
Trudność aplikacji - bo tak, jednak jest to proszek i już podróżowanie z nim i cała procedura nakładania może być nieco uciążliwa. 
Dostępność - dla niektórych fakt, iż dużo firm posiada swe siedziby poza granicą, ta zabawa z próbkami, dobieraniem kolorów czy formuły może być czasochłonna, ale dla mnie to była i jest frajda a dzięki Wizażowi nie martwię się o przesyłki etc. mogę zamówić próbki z kilku firm od jednej organizatorki i otrzymać je w jednej paczuszce. Dla chcącego nic trudnego ;)


A wy używacie/łyście podkładów mineralnych?

Jacy są Wasi ulubieńcy?

A może macie jakieś negatywne odczucia lub pytania?



PS: W następnym poście mój obecny mineralny ulubieniec i efekty po jego nałożeniu :)

You Might Also Like

14 komentarze

  1. Bardzo lubię minerały, przeszłam przez BareMinerals i EDM aż trafiłam na Lily Lolo, który jest jak na razie moim absolutnym ulubieńcem. nie wiem, czy będę jeszcze eksperymentować z innymi firmami, Pixie mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja rok temu zaczęłam od Pixie i strasznie się rozczarowałam nietrwałością tego podkładu, zostawał wszędzie a brudzenie telefonu i ubrań doprowadziło do tego, że pożegnałam się z nim raz na zawsze. Teraz znów kusi mnie LL... Nie wiem może znów spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie miałam do czynienia z podkładami mineralnymi, co więcej nawet niezbyt mnie interesował ten temat, nie miałam ochoty się w niego zagłębiać.. po przeczytaniu Twojego posta zastanawiam się czy może to coś dla mnie.. muszę to przemyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Używam podkładów mineralnych od ponad 2 lat i jak na razie nie mam zamiaru wracać do tradycyjnych podkładów. Przetestowałam sporo firm i formuł i najbardziej podpasowały mi Lucy Minerals w formule Original (na lato) i Meow w formule FF(na zimę) :)
    Obecnie kuszą mnie podkłady LilyLolo i pewnie w końcu mnie skuszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. może i bym spróbowała, ale nie chce mi się z tym bawić.. nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry post, bardzo przydatny. Ja lubię minerały, ale potrafią podkreślać suche miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja nie lubie mineralow, miliony odcieni i sypka forma to nic dla mnie :] wole zwykle kosmetyki kolorowe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nawróciłam się na minerały jakiś czas temu i nie wyobrażam sobie powrotu do klasycznej kolorówki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna ta Twoja historia, lubię minerały, ale chciałabym odkryć jakiś dobry naturalny podkład w płynie, który będzie mi się łatwiej nakładało.

    OdpowiedzUsuń
  10. przydatny post:) dobrze się Ciebie czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  11. minerałka od lat;) cienie to dopiero szał kolorów!
    warto podkreslac z 5 razy, ze za próbki sie płaci, wiele osób słowo próbka kojarzy sie z bezpłatna, a tu nie ma tak łątwo;)

    OdpowiedzUsuń
  12. W temacie minerałów jestem kompletnym nowicjuszem.
    Bardzo przydatna ta twoja notka, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  13. tez mam sucha skore i uzywam mineralow z EDM w formule o-glo codziennie :)nie doprowadzaja mnie do suchych plackow takze moze sprobuj ich?:) formula pieknie rozswietla skore i nie zamienilabym go na inne mineraly ;)

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

Subscribe