­
Nie wyrażam zgody na kopiowanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie ani jakiekolwiek inne używanie zdjęć, treści, elementów graficznych z mojego bloga.

GlossyBox marzec i maj 2012 - moja opinia

7/25/2012




Nie wiem czy znajdzie się osoba, która w blogowym świecie nie wie co to Glossy Box, ale zainteresowanych i niewiedzących na wszelki wypadek odsyłam na ich stronę.
Ja swoje pierwsze marcowe pudełko otrzymałam w prezencie od firmy. Co prawda nie subskrybowałam więcej, bo jakoś mnie totalnie nie kusi pudełko niespodzianka z produktami które mogą mi się w ogóle nie przydać i w żaden sposób nie pasować do moich gustów, także sobie darowałam.

W pudełkach podobają mi się same pudełka, jakość produktów, fakt sporych miniaturek, starania dopasowywania do potrzeb i skóry oraz to, że co do zasady można obejrzeć ich zawartość i jeszcze się zdecydować zakupić. Tak więc poległam jak zobaczyłam pudełko z maja, które w 100% mi pod pasowało oraz byłam już bliska kupienia lipcowego i wciąż dumam, gdyż bardzo kusi mnie zawartość. 
Wychodzi na to, że co 2 miesiące pudełka są dla mnie po prostu WOW :)  Ogólnie wychodzi na to, że pudełka się kalkulują i bardzo opłacają, także ja zapewne sporadycznie zależnie od zawartości będę kupować co niektóre.
Teraz kilka słów o produktach ukrytych w GlossyBox marcowym i majowym 2012 :)

Marzec 2012


MARC JACOBS  Daisy Eau so Fresh - urocza miniaturka perfum, których zapach nawet mi się podoba ale opakowanie o wiele bardziej. Z perfumami nigdy nie miałam wiele do czynienia, nie umiem ich kupić w sklepie (ponoć wyczuwa się tylko dobrze do 3 pierwszych zapachów) i szczerze mówiąc gdyby były pudełka z takimi miniaturkami to pewnie kupowałabym na bieżąco, żeby wiedzieć czy na pewno jestem zakochana w zapachu za kwotę dość sporą ;)

LIERAC Hydra-Chrono+ - kremik jak dla mnie przeciętny, nie powalił mnie na kolana, dla mojej skóry zbyt lekki, ewentualnie nada się na dzień, choć na markę a szczególnie słynną mikrodermabrazję mam od jakiegoś czasu chętkę ;)

MASAKI MATSUSHIMA Cherry Masaki: perfumowany balsam do ciała - przyznam się szczerze, że poleciał do mamy, nie kuszą mnie perfumowane balsamy do ciała. Przy okazji poznałam markę i będę mieć na uwadze ich zapachy.

RENE FURTERER  Okara Protect Color - już nie farbuję włosów, więc oddałam mamie :)

NUXE Huile Prodigieuse - moim zdaniem absolutny hit pudełka i jest już na mojej liście zakupowej. Przepięknie pachnie, długo się utrzymuje na ciele, doskonale nawilża i wygładza, a przy tym nie lepi się i nie zostaje jako tłusta plama na ubraniach, Musze go mieć w pełnej wersji i cieszę się, że go poznałam. W sam raz na lato!

Maj 2012


Avene Płyn micelarny - uważam płyn za mojego faworyta i nie wiem czy nie zdetronizuje Vichy, ale muszę kupić w pełnej wersji (co nastąpi na pewno już niebawem) i dłużej poużywać. Jest bardzo łagodny, ale skuteczny, rewelacyjne zmywa makijaż razem z tuszem do rzęs, a to dość niespotykane przy micelach. Uspokaja cerę, ładnie pachnie, nie podrażnia. Pierwsze wrażenia jak najlepsze!

DERMIKA PASSIONÉ BODY Zmysłowy peeling kwiatowy - peeling jest przyjemny choć mnie chyba nie powala. Jest łagodny i delikatnie pachnie, ale raczej nie zostanie ze mną na dłużej, choć miniaturka w sam raz na podróże.

Lierac MESOLIFT CREME - ten kremik naprawdę mnie zaciekawił i wrzucę go na zakupową listę, pachnie trochę mydlanie, ale szybko zapach ten ucieka. Jest ciekawy na skórze, pasuje pod makijaż, wieczorem też ukoi i nawilży skórę. Muszę przyznać, że jest naprawdę dobry i choć stosowałam go głównie na wyjazdach to cera po nim mi się bardzo podobała.

Rene Furterer Suchy szampon do włosów Naturia - mój pierwszy suchy szampon i nie mam zastrzeżeń poza wydajnością i ceną, starczył mi dosłownie na kilka razy i nie powalił przy tym, żeby wydać na niego 79zł, zwłaszcza, że są ponoć podobne a dużo tańsze suche szampony w działaniu ;)
Efekt naprawdę ciekawy, choć ja jednak z tych co po prostu wiedzą, ze włosy są brudne nawet jak nie wyglądają i wolę je umyć ;) Niemniej warto mieć coś takiego w podorędziu. 

L'Occitane  Krem do rąk i stóp Masło Shea - przy całej mojej sympatii do marki kremy mnie nie powaliły. Choć fakt, że są w miniaturkach to rewelacyjny pomysł, bardzo, ale to bardzo przydaje się na wypady weekendowe. Jak dla mnie krem do stópek zbyt słabo nawilża, choć ładnie pachnie i szybko się wchłania, zaspokoi mniej suche i wymagające nóżki. Kremik do rąk noszę w torebce i przydaje się w kryzysowych sytuacjach, pachnie lekko mydlanie, szybko się wchłania i odczuwalnie nawilża, ale jest w nim coś co mnie nie przekonuje do pełnego wymiaru. 


Reasumując, 
na mojej liście must have jest już olejek Nuxe, płyn Avene i wciąż zastanawiam się nad kremikiem Lierac.  Ogólnie pudełeczka fajna sprawa, bo można przetestować większą ilość droższych produktów przed zakupem. Rozmiary w sam raz, aby przekonać się do pełnego wymiaru. Wydaje mi się też, że Glossy ma najlepszą i najciekawszą zawartość.

A wy lubicie pudełeczka?:)

You Might Also Like

24 komentarze

  1. oj tak, Glossy chyba jest najlpeszym pudełkiem na rynku i to nie tylko w POlsce!
    A majowe pudełko super było, żałuję, że go nie mam:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pewnie będę żałowała, że nie mam lipcowego :)

      Usuń
  2. Lubię pudełka Glossy, ale jeszcze na żadne się nie skusiłam:) Fajnie, jakbym podawała jak dużą pojemność mają otrzymane produkty.

    zapraszam też do mnie :*
    http://makiazas23.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam GB mam subskrybcje i jestem jak na razie z kazdego zadowolona :) to ostatnie tez bylo super :) wiele produktow odkrylam dzieki niemu, wielu powiedzialam NIE testujac dolaczone miniatury i zawsze jest ten element zaskoczenia- co dla mnie kosmetykoholiczki jest suuuuuper;)

    OdpowiedzUsuń
  4. też wtedy kupiłam majowe "popremierowo", bo mi się spodobało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a musisz coś za to płacić np. za przesyłkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Pudełeczko kosztuje 50zł z przesyłką :)

      Usuń
  6. ja nie mam ani jednego, ani drugiego i też żałuję że nie mam majowego :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zamawiałam ani jednego i nie żałuję :) Wolę za te pieniądze kupić coś co faktycznie będzie mi potrzebne i dopasowane do moich potrzeb.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja dostałam majowy ale spodobały mi sie tylko kremy L'Occitane, płyn nie sprawdza się u mnie fatalnie zmywa kreski, tusz... nie radzi sobie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie mam żadnego,a przyznam że trochę mnie kuszą..może kiedyś .. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mnie również zaczął kusić jakiś czas temu ten olejek Nuxe.. choć pudełka polskiego nie miałam.. ale tak ostatnio o nim głośno było, że się najarałam :D i zupełnym przypadkiem natknęłam się na nie ostatnio u mnie w aptece, więc sobie psikłam na łapkę i przepadłam.. pragnę go! kupię jednak w PL, bo u mnie cena zabija :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Widzę, że często nam się gusta pokrywają. Ja też go uwielbiam :)

      Usuń
  11. Jeszcze nigdy nie zamawiałam GlossyBoxa mam ochotę ale jakoś takiego trafienia w ciemno trochę się obawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, dlatego kupuję popremierowo jak już dziewczyny pokażą co było :D

      Usuń
  12. Ja zrezygnowałam w zeszłym miesiącu, bo pudełka, które akurat opisałaś były jedynymi, które mi się podobały. Szkoda mi pieniędzy na coś takiego..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stąd fajnie, że można je zakupić jak się pozna zawartość :)

      Usuń
  13. Nie wiem czy skusiłabym sie na ta "akcje". Pudełeczko z kosmetykami co miesiac za 50zł to ok, ale szkoda ze to jest niespodzianka... Niezbyt widzi mi sie wydawanie pieniedzy na nie wiem co ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie pisałam wyżej, że do tej pory można było obejrzeć zawartość pudełeczka jak już wyszło chociażby na blogach czy FB i dokupić konkretne pudełko :)

      Usuń
  14. a opłaca się to wszystko za 50zł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można znaleźć na blogach rozliczenie, co do zasady opłaca się i to bardzo :)

      Usuń
  15. Fajna sprawa, ale dla mnie to trochę za duża cena...

    OdpowiedzUsuń
  16. Jako, że kocham wszelkiego rodzaju peelingi postanowiłam zafundować sobie coś z nieco wyższej półki skuszona nieco luksusowym designem opakowania.
    I tym razem nie czuję się zawiedziona, moje oczekiwania względem tego produktu sprawdziły się, czuję się nawet dość dopieszczona. Peeling ma dość kremową konsystencję, jest biały z ciemnymi, niewielkimi drobinkami.
    Zalety:
    *niewątpliwie największą zaletą produktu jest zapach, w którym się zakochałam - elegancka świeżość bukietu kwiatów, zapach utrzymuje się na skórze potem jeszcze dość długo
    *fajnie odświeża ciało
    *piękny design opakowania
    *w składzie olejek jojoba, ekstrakt ze storczyka i lotosu

    OdpowiedzUsuń
  17. rewelacyjny glossybox ! Ja pokochałam peeling kwaitowy do ciala firmy Dermika passione body i od wtedy używam nieustannie- skora jest gładka, oczyszczona a nie podrażnioną- delikatny, o piennym zapachu polecam :)

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

Subscribe