Opakowanie: Miękka tubka z odpowiedniej wielkości dziurką, lekkie i poręczne.

Konsystencja: Kremowa, bardziej przezroczysta niż biała maź, dość skondensowana.

Zapach: Bardzo przyjemny, delikatny, świeży, perfumowany

Działanie:
Na początek chciałabym nadmienić, że ręce i oczy to dwa jedyne niesuche miejsca na moim ciele. Stąd kremów do rąk specjalnie nie używam, nie czuję takiej potrzeby a jeśli już jakiś mam to naprawdę długo. Nie potrzebuję również jakiś wielkich efektów, ot tyle co wygładzenie i miękkość, a przy tym zapach - to jest najważniejsze dla mnie w kremie do rąk. No i jeszcze wchłanianie - nie lubię lepkości.

Krem ten spełnił w pełni moje oczekiwania, dotąd moim ulubieńcem w tej materii była kokosowa Ziaja, ten w tym samym stopniu mnie zadowala co poprzedniczka. Ładnie, delikatnie pachnie (choć mąż stwierdził, że jak perfumy babcii (?) ), szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy, pozostawia dłonie delikatne, miękkie i wygładzone. Na pewno odczuwalnie nawilżone i ukojone, sięgam do niego gdy czuję jakieś wysuszenie (np. sprzątaniem) i przynosi mi od razu ulgę.
Mam wrażenie, że jest z formuły ultra lekkich, może nie poradzić sobie z poważniejszymi problemami.
Nie wiem natomiast czy sprawdza się jako maska, gdyż nie lubię aż tak długo mieć czegoś na dłoniach (a tym bardziej nie zasnęłabym w rękawiczkach ;)) 

Ogółem:
Duża pojemność, niewielka cena i zauważalne działanie czyni ten krem naprawdę fajnym produktem.